fbpx

Szukam ciekawej osobowości

10 września 2009

Z prof. Joachimem Pichurą, przewodniczącym jury III Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Michała Spisaka, rozmawia Regina Gowarzewska.

Na konkurs do Dąbrowy Górniczej zjechali młodzi muzycy z Polski i zagranicy. Jak ocenia Pan ogólny poziom uczestników?

Jestem mile zaskoczony. Poziom, szczególnie w sekcji fletów, ale nie tylko, jest bardzo wysoki. Przyjechali naprawdę dobrzy młodzi muzycy. Nie usłyszałem nikogo, kto by się tu nie nadawał. Nieczęsto zdarza się tak wyrównany poziom. Dyktowały go przede wszystkim wysokie wymagania repertuarowe, które na samym początku zniechęciły słabszych i ich wyeliminowały.

Czy właśnie z powodu wysokiego poziomu do drugiego etapu jury przepuściło aż 17 flecistów, a nie jak przewidziano w regulaminie 10, a w wyjątkowej sytuacji – 11 uczestników?

Wyeliminowanie każdego z nich było bardzo trudne. Musieli dostać szansę bogatszego pokazania się, by jurorzy pełniej mogli poznać ich walory artystyczne. Zresztą, przejście do drugiego etapu w jakiś sposób już nobilituje. Otrzymuje się dyplom półfinalisty. To jest pewien sukces.

Na potrzeby konkursu w tym roku powstały dwa nowe utwory, skomponowane przez Zdzisława Szostaka. Dla flecistów Scherzo e Tarantella, a dla saksofonistów Muzyka w spokojnych tanecznych rytmach. Dlaczego nie powstał utwór dla akordeonistów?

Utwory fletowy i saksofonowy zostały wydane w okolicy maja i w tych specjalnościach był to czas wystarczający na opanowanie nowej kompozycji przez wykonawców. Akordeon jest bardzo specyficznym instrumentem i gra na nim jest bardzo skomplikowana. Nie było takiej możliwości technicznej, aby kandydaci otrzymali nowy utwór odpowiednio wcześniej. Stąd wybór innego utworu obowiązkowego w drugim etapie. Zdecydowaliśmy się na Te lucis ante terminum Andrzeja Tuchowskiego, bardzo interesujący, ale rzadko wykonywany w Polsce. Młodzi akordeoniści chętniej sięgają po utwory efektowne. Ten wymaga głębi i dojrzałości w tworzeniu klimatów.

Co daje młodym muzykom uczestnictwo w konkursie?

Każde zgłoszenie się do konkursu mobilizuje młodego muzyka do pracy. Wręcz w drastyczny sposób zwiększa jego zaangażowanie w polepszenie swoich możliwości technicznych i muzycznych. Oprócz tego zaprezentowanie się estradowe dla najlepszych niesie propozycje koncertowe. To jest niezwykle cenne.

Podczas dąbrowskiego konkursu Pan, akordeonista, ocenia również muzyków innych specjalności. Czego poszukuje Pan w młodym wykonawcy?

Interesuje mnie to, czy ma coś do powiedzenia w muzyce, czy tylko naciska guziki bądź klapki. Jak kształtuje formę utworu, frazę. Co potrafi zrobić z emocjami zawartymi w kilku nutach. Ten sam utwór można przecież zagrać na wiele różnych sposobów. Często nie zwracam nawet uwagi na jakieś drobne potknięcia, natomiast to, co wychodzi z jego instrumentu, musi na mnie działać. Szukam ciekawej osobowości.

Czy w Dąbrowie Górniczej znalazł Pan takie właśnie osobowości?

Tak. Wielu bardzo dojrzałych muzyków. Jeżeli pójdą dalej tą drogą, będą świetnymi artystami.

Pozostałe newsy